1,2,3… na wydmy!!!

przed kolejnym, tym razem już naprawdę wolnym, weekendem nerwowo obserwowaliśmy prognozy pogody. przewidywane wcześniej ciepłe dni miały okazać się chłodne, a przez Polskę przechodzić fale deszczu, wobec tego postanowiliśmy jechać niedaleko, żeby w razie załamania się pogody wrócić przed czasem. stanęło na łebskich wydmach.

wyruszyliśmy w piątkowe przedpołudnie, dzięki czemu uniknęliśmy korków. droga przez Sopot i Gdynię była wyjątkowo znośna. dalej Rumia, Reda, Wejherowo… tutaj zauważyć chciałem, że na całej trasie przez Wejherowo podniesiono prędkość do 70 km/h, wcześniej oczywiście sporo inwestując w bezpieczne skrzyżowania. większa szybkość skutkuje mniejszą ilością wypadków, bardziej komfortową i ekonomiczną jazdą. mam nadzieję, że w Trójmieście prędzej czy później pójdą tym śladem i większa część centralnej arterii zostanie objęta takimi samymi parametrami.

przed Lęborkiem Hołowczyc zaproponował skrót, a ja dałem się zwieść. widoki całkiem ładne, ale droga miejscami bardzo wąska, dziurawa, co w połączeniu z intensywnymi opadami deszczu nie dawało poczucia bezpieczeństwa ;-(

tuż przed Łebą deszcz przestał padać i tak nawigacja doprowadziła nas pod bramę kempingu. wspomnę tutaj, że podczas całego pobytu widzieliśmy sporo tablic innych kempingów, ale ani jednej tablicy „Ambre”, ani „Przymorza”. to nieładnie, ale czy to nie dlatego, że nie muszą się reklamować, a chętni zawsze znajdą? inną sprawą jest czy znajdą tutaj dla siebie w sezonie wolne miejsce… tak czy siak bez nawigacji byśmy się naszukali.

zatrzymaliśmy się przy recepcji i tak się zaczęła nasza łebska przygoda…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *